Nowy Jork, betonowa dżungla w której niemożliwe nie istnieje!

Nowy Jork, miasto o którym marzy każdy. Kiedyś nieosiągalny cel, a dzisiaj dostępny praktycznie dla wszystkich zainteresowanych. Kiedy siedem lat temu pierwszy raz znalazłam się pomiędzy ogromnymi wieżowcami, czułam się jak w filmie. Było tak jak sobie wyobrażałam, ba nawet lepiej. Każdy przechodzień w swoim świecie, nie zwracał uwagi na drugiego i Ty mała mrówka w centrum betonowej dżungli. To wszystko co Ciebie tam otoczy jest tak nierealne, że zaczynasz wierzyć w to, że jak już znalazłeś się w tak nierealnym miejscu, to stać Cię na wszystko i jesteś w stanie osiągnąć każdy założony cel. I tak po siedmiu latach wróciłam do ukochanego Nowego Jorku, w których zakochałam się nieodwracalnie. Tym razem na dłużej, bardziej świadoma i z chęcią poznania tego miasta jeszcze bardziej. 



Planujecie wyjazd do NYC? Oto przedstawiam Wam mój 4 dniowy plan wycieczki, ale uwierzcie Nowy Jork jest to miasto dla każdego, więc na pewno znajdziesz coś dla siebie.

I dzień 

Przylatujemy na Newark International Airport godzinę przed planowanym lądowaniem. Ostateczna rozmowa z urzędnikiem, która zajmuje jak zwykle najwięcej czasu i mamy to! Pieczątka z wizą na kolejne pół roku - witajcie w Stanach! Oczywiście nie obyło się bez przygód, które miały miejsce na lotnisku w Berlinie przed wylotem, gdzie była wątpliwość czy w ogóle wylecę. Linie United Airlines nie chciały przyjąć mojej wizy z panieńskim nazwiskiem, na szczęście telefon na lotnisko w Newark pomógł i otrzymałam swój boarding pass. Z Newark do NYC dostaniecie się pociągiem AirTrain oraz PATH na przystanek przesiadkowy World Trade Center i stamtąd metro zawiezie Was wszędzie. 

Transport w NYC - najlepszym i najtańszym rozwiązaniem jest metro. Nowy Jork na pewno nie jest miastem, gdzie wszędzie dotrzesz pieszo, więc bez komunikacji ani rusz. My wybraliśmy opcję  z Metrocard z nielimitowanymi przejazdami autobusami i metrem przez 7 dni (za wyjątkiem PATH). W metrze możecie natknąć się na szczura, ja widziałam tylko jednego! Ważne! Jeżeli płacicie kartą w maszynach z biletami, to możecie zrobić maksymalnie 2 operacje w ciągu 24h, a także słuchajcie komunikatów, ponieważ w weekend następują duże zmiany ze względu na remonty. Dobra informacja - na każdej stacji metra jest darmowe wi-fi, dlatego my nie kupowaliśmy na czas pobytu w USA żadnych kart sim. 

Nocleg - rezerwowaliśmy przez AIRBNB (link tutaj). Nasz pokój był na Brooklynie w dzielnicy Bedford-Stuyvesant. Bardzo blisko metra, ale nasza linia jeździła do 22.00, kolejna była przyspieszona co zatrzymywała się już ok. 15 min drogi od naszego miejsca nocowania. Miejsce bardzo fajne, ale jednak jeżeli wybieracie na 3-4 dni do NYC, to proponuję znaleźć coś bliżej centrum.

Pierwszy dzień zawsze należy do organizacyjnych i tak samo było u nas. Po rozpakowaniu się pojechaliśmy na Dumbo i słynny Brooklyn Bridge. Mieliśmy tam po prostu najbliżej. Dumbo jest przepiękną częścią NYC, szczególnie polecam tam pojechać wieczorem, gdzie możecie podziwiać panoramę podświetlonego Manhattanu. My mieliśmy to szczęście, że trafiliśmy dodatkowo na wizualizację świetlną dwóch legendarnych wież World Trade Center. To zjawisko jest tylko w dniu 11 września, ale co roku sprawdzają czy wszystko będzie sprawnie działać w rocznicę tragedii i akurat mieliśmy szczęście że przypadło na 05.09. Światła robią naprawdę ogromne wrażenie. 



II dzień

Przywitał nas nieziemski skwar, czyli najgorsze warunki na intensywne zwiedzanie. Zaczęliśmy od Grand Central Terminal, czyli główne miejsce przesiadkowe kolei podmiejskich, spotkań towarzyskich, a także galeria handlowa. Ponadto jest największym dworcem kolejowym na świecie i ma aż 105 lat. Wchodząc na hol, ujrzysz ogromną flagę amerykańską, właśnie to najbardziej cenię w obywatelach USA czyli kult i dumę z flagi, z bycia Amerykaninem. Z Grand Central mieliśmy idealną bazę wypadową na zwiedzanie środkowego Manhattanu. Znowu poczułam się jak mrówka wśród wieżowców sięgających chmur. Odhaczono wizytę pod Empire State Building, Flatiron Building, 5th Avenue, aż dotarliśmy do Central Parku na krótką przerwę regeneracyjną. Idąc od strony Broadway'a za Central Parkiem, możemy spotkać Memorial of Art, czyli słynne schody z serialu "Gossip Girl". Każdy fan Sereny i Blair musi tam iść! Głównym celem jednak tego dnia był wjazd na Top of the rock w Rockefeller Center. Zanim to uczyniliśmy zajrzeliśmy do Junior's na najlepszy sernik w całym Nowym Jorku! Potwierdzam! Był to najlepszy sernik jaki chyba jadłam! Bardzo słodki, więc polecam wziąć jeden kawałek na dwie osoby, ale jakże kremowy. Drugą obowiązkową pozycją z menu jest pastrami. Palce lizać! W końcu nadszedł czas na nasz wjazd na najlepszy widok na Manhattan i Empire State Building. Wjeżdżaliśmy o godzinie 17.30. Była to godzina poza strefą zachodu słońca i przez to bilety były tańsze, a dla nas nie było różnicy, ponieważ na górze możesz spędzić tyle czasu ile chcesz. Po wjeździe macie do dyspozycji trzy tarasy widokowe, najlepszy znajduje się na samym szczycie, ponieważ jest na otwartej przestrzeni. Nasza godzina sprawiła, że mieliśmy czas na piękne zdjęcia, podziwianie panoramy w ciszy aż nie nadeszła burza. Widok piorunów z 260 metrów wysokości też robi wrażenie, ale uciekliśmy przed błyskawicami oraz ulewą do środka w oczekiwaniu aż zrobi się ciemno. I tak od godziny 18.40 zaczęło robić się tłoczno i po godzinie 19.00 już ciężko o dobre miejsce z widokiem na tarasach. 
Wychodząc z Top of the rock zahaczyliśmy o Times Square nocą. Tłum ludzi w blasku ledów. 








III dzień

Chinatown - szczerze? Nic specjalnego, zdecydowanie lepiej było w San Francisco. 
Stamtąd jednak udaliśmy się w strefę Ground Zero, czyli miejsca gdzie stały wcześniej już wspomniane wieże WTC. W miejscu dwóch wież są dwie fontanny z opadającą wodą w niewidzialną przestrzeń, a dookoła imiona i nazwiska wszystkich, którzy zginęli. Przy niektórych znajdowały się kwiatki, czyli to znak że mają/mieli urodziny niedawno. Dbają o to pracownicy muzeum WTC. Miejsce to naprawdę robi wrażenie i nieważne ile minie lat to już zawsze będzie robić. Wydarzenia z 2001 roku na pewno ukształtowały historię Nowego Jorku już na zawsze. Dobra informacja - przy WTC znajduje się duża poczta, jeżeli obiecacie wysłać komuś kartkę zza oceanu.
Ze strefy zero blisko jest na giełdowe Wall Street z pomnikiem prezydenta Waszyngtona oraz ichniejszą maskotkę czyli Charging Bull. Brązowy posąg byka, którego genitalia a raczej ich dotknięcie ma przynieść sukces finansowy. 😛 Zrezygnowaliśmy z wjazdu oraz dopłynięcie na Liberty Island ze Statuą Wolności. Wybraliśmy najbliższą, ale i darmową opcję zobaczenia tego monumentu z promu, który płynie do Staten Island. Na stacji Staten Island Ferry możecie skosztować pizzy na kawałki w przystępnych (jak na NYC) cenach (od $3 za kawałek). Wieczorem w końcu wybrałam się na baseball na mecz New York Mets. Wchodząc na stadion, czułam się jakbym wjeżdżała do galerii handlowej - wszędzie ruchome schody! Jeżeli nie znacie zasad gry, to nie ma się czym przejmować. Nauczyłam się ich w trakcie meczu, oprócz tego klasyczne kiss kamy, zawody w trakcie zmian dla kibiców i ogólna zabawa. Gdyby nie te przerywniki to sam sport nudny jak flaki z olejem, a mecz może trwać aż do 3h. Na pewno chociaż raz w życiu należy uczestniczyć w takim meczu, ale naprawdę raz. W Corona Park w Queens znajduje się również kompleks kortów, gdzie rozgrywa się US Open oraz słynny Pomnik Ziemi, czyli stalowa konstrukcja kuli ziemskiej. Nocą przepięknie podświetlona.






IV dzień

W ostatni dzień chciałam spełnić moje marzenia, czyli odwiedzić Coney Island oraz miejsce w Dumbo ze słynnym widokiem na Most Manhattan (adres: 39/21 Washington St). Bardzo trudno zrobić zdjęcie samemu na tle mostu, tak samo jak w większości turystycznych miejsc. Swój dzień zaczęliśmy jednak od odwiedzenia północnej części Brooklynu, Williamsburg. Celem był zakup bajgla w "The Bagel Store" (adres: 754 Metropolitan Av), czyli najbardziej instagramowego bajgla na świecie. Bajgle są w różnych kolorach unicorn, tęczowe, spiderman, galaxy z kremem o smakach takich jak oreo, truskawka, nutella. Smak jest oczywiście wedle gustu, ale mi osobiście smakowały. Po godzinie trasy z Dumbo dojechaliśmy na plażę nowojorczyków i oldschoolowe wesołe miasteczku - Coney Island. Każdy z was na pewno kojarzy z filmów randki z lunaparku, bitwę o pluszaka dla ukochanej czy wspólne jedzenie o zachodzie słońca, więc jeżeli chcecie mieć swoją scenę jak z filmu musicie odwiedzić to miejsce. Wracając, postanowiliśmy zobaczyć jeszcze Pomnik Katyński w New Jersey (dojazd PATH z WTC) oraz Roosevelt Island Tramway (w cenie Metrocard). 





Kosztorys

Nocleg - 106zł/os/dzień (pok. 4 osobowy)
Transport - Metrocard $32 + $1 za kartę, PATH $2,75 przejazd, AirTrain $8,5
Żywność - Juniors - Sernik $7.75, Pastrami $15.55; hot-dog $1-3; woda $1 i powyżej; kawałek pizzy $3-5; 2xBigMac $5; kawa w Starbucksie $4-5; Taco Bell $5 zestaw tacos z napojem
Top of the rock - $39
Muzeum World Trade Center - $26
Baseball - bilet $19, piwo $14
Bagel w "The Bagel Store" - $6.7  

Jeżeli macie jakiekolwiek pytania to jestem, wystarczy napisać! Więcej zdjęć na moim koncie na FB i Instagramie. 😃